czwartek, 9 lutego 2012

Amicus certus in re incerta cernitur

Rzecz jednak nie o przyjaźni będzie, chociaż może trochę, bo z jej przyczyny powstał ten wpis. Wszystko zaczęło się od pewnej małej książeczki, która bardzo poprawiła mi dzisiaj humor.

Historia zaczyna się dość dawno, kiedy to zdarzyło mi się mieszkać w pewnej niezbyt pięknej części Warszawy. Ogromne, szarobure blokowiska,  każdy budynek identyczny, wąskie, brudne klatki i śmierdzące windy. Nie wiem czy urzędnicy nadający nazwy ulicom w tej części miasta byli niespełnionymi polonistami, czy ktoś w bardzo przewrotny sposób sobie zażartował. W każdym razie każda z nich nosi imię i nazwisko słynnego poety lub pisarza, często dość oryginalnego i egzotycznego. Wśród nich znalazł się Bogu ducha winny Sandor Petofi. Zapewne bardzo by się zasmucił (załamał rączki i nóżki, i opadłaby mu grzywka) gdyby zobaczył, jak szpetną ulicę nazwano na jego cześć (z drugiej jednak strony znalazł się tam w bardzo nobliwym towarzystwie). Dzięki zaś temu, że kiedyś na niej zamieszkałam, mieliśmy okazję się poznać. A raczej ja, dzięki moim amici, zapoznałam się z jego twórczością. No dobrze – mały, przyszarzały tomik jego poezji zaległ na mojej półce. Od ponad pół roku, aż do dnia dzisiejszego, nie brałam go do ręki. Po pobieżnej, pierwszej lekturze stwierdziłam bowiem, że był poetą zbyt dla mnie romantycznym, za dużo u niego ziemi, krwi i śmierci, więc może później...Coś jednak sprawiło, że dziś sięgnęłam po swoją biedną sierotę, która zaskoczyła mnie kilkoma rzeczami.

Pierwsza, to dedykacja na tytułowej stronie, która umknęła mi wcześniej, ukryta pomiędzy sklejonymi kartkami (być może ją widziałam, ale o niej zapomniałam)... a można ją znaleźć w tytule. Prawdziwy skarb. Myślę, że jeśli dożyję, to tylko dla niej sięgnę do tej książeczki za 30 lat. Druga rzecz, to dwa fantastyczne wiersze, które napisał najważniejszy węgierski poeta doby romantyzmu, bojownik o wolność i niepodległość... dzięki którym go polubiłam.

KURA MOJEJ MATKI

Co u licha! Kumo kuro,
Mieszkasz w izbie? Kury górą!
A to Bóg dał kwoce szczęście,
Że tak ładnie mieszkać będzie.

Tu pochodzi, tam poskoczy,
Na ławę, na skrzynię zboczy,
Pogdakuje, czyści skrzydła,
Przecież nikt jej stąd nie wygna.

Wygnać kwokę? Ale gdzie tam!
Gołąbeczce tak się mieszka.
Jada żyto, siemię dziobie.
Jak królewna żyje sobie.

Kuro, masz dostatek tutaj,
A więc pani matki słuchaj!
Nie leniuchuj, jajka znośże,
Żeby jej się działo dobrze.

A ty, Burku, nadstaw uszu!
Porozmawiać z tobą muszę
Jako z wiernym domu sługą,
Który służy u mnie długo.

Mięsa z drobiu nie jedz nigdy,
Żadnej kurze nie rób krzywdy.
W zgodzie żyj z domowym ptactwem,
Bo to matki mej bogactwo.

(tłum. Tadeusz Fangrat)*

Przyznam się szczerze, że do lektury tego zacnego utworu skłonił mnie przede wszystkim tytuł. Po niej nastąpiła jeszcze jedna miła niespodzianka. Bowiem następny po nim znalazł się wiersz „Śmierć zimy”. Otóż i pierwsza zwrotka:

„Gotuj się zimo, na śmierć gotuj –
Z lodowym sercem zły tyranie!
Ziemi się jarzmo uprzykrzyło,
Wnet zrzuci twoje panowanie;
Nastanie wolność! Jasne niebo
Z ziemią sprzymierza się pomału,
W ciebie ogniste puści strzały
Ze słonecznego arsenału.”
(tłum. Leopold Lewin)*

Dalej rzecz idzie o wolności, kajdanach, łzach i pobladłej z gniewu twarzy. Przemilczając to co „autor miał na myśli” i wyglądając za okno, stwierdziłam, że bardzo bym chciała, żeby jakiś dzielny młodzieniec o ognistym spojrzeniu, i niemniej zwichrzonej czuprynie, rzucił wyzwanie tej „nędznej uzurpatorce”. Na szczęście, póki co niebo nie spada nam na głowy i wszystko wskazuje na to, że wiosna jednak przyjdzie, i to zapewne szybciej niż się spodziewamy. Możemy się zanucić zimie za kabaretem „Potem” „Skończyło się Pani panowanie...” . Kilka małych rzeczy, a cieszą.





* Oba wiersze pochodzą z : Sandor Petofi, "Poezje wybrane", Warszawa 1973.


1 komentarz:

  1. Najbliższa noc będzie jednak mroźna - widziałem słonce zachodzące - caluchne czerwone... aż ciężki, czarny dym z komina, gdy tylko nieco wyżej się uniósł i "rozpuścił" w powietrzu, miał barwę ognia ...

    byle do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń